Obrazy Tomasza Lubaszki to spotkanie z tajemnicą. Nie ma tu ludzi, narracji, są tylko dziwne kształty wyrastające z bezkresnych, monotonnych krajobrazów. Wobec nich widz czuje się jak kosmonauta z „Odysei Kosmicznej 2001” Stanleya Kubricka. Wielki czarny monolit-prosstopadłościan odkryty na Księżycu jest w filmie ssymbolem rieodgadnionej tajemnicy. Kosmonauta podchodzi do tego hebanowego bloku, dotyka go i ogląda ze wszystkich stron. Oto Coś niezrozumiałego, zaklętego w prostej formie. Podobny ksształt pojawia się zresztą na jednym z obrazów Lubaszki. Pokryty wypukłościami i rysami prostokąt umieszczony jest na dwubarwnym rudobeżowym tle. Sztuka artysty zmierza właśnie w kierunku prostej formy kryjącej wielką tajemnicę. Widoczna jest fascynacja twórcy wielkimi „cudami świata”. Piramidy, posągowe głowy z Rappa Nui, płaskowyż Nazca zdają się być dla malarza źródłem inspiracji. Nie kopiuje on jednak kształtów i form. Przetwarza je tylko, umieszczając w kontekście, który potęguje ich magiczne działanie. Tak jest w przypadku „Piramidy Dużej – tytułowa budowla zajmuje prawie całe płótno, wyrastając rudobeżowej ziemi i mierząc w kierunku piaskowego, nieziemskiego nieba. Ziemista poświata podkreśla geometryczny kształt, rzucając cień na nieboskłon. Gęsta, trójwymiarowa niemal faktura obrazu tworzy niepokojącą archetypiczną wizję. Znaczenie tytułu trudno jest rozszyfrować. Może to ów cień, może linie przypominające sślady olbrzymich pazurów tnących powierzclnię budowli, a może ledwie widoczna boczna ściana pokryta głę- boką czernią wskazują na obecność „siły nieczystej”. Zresz- tą każdy element tego niecodziennego krajobrazu może wydawać się czymś diabelskim, odległym i dziwnym.
Podobne refleksje budzi obraz zatytułowany „Ostra forma”. Kształt przypominający płetwę rekina, namalowany został w kolorze ciemnobrązowym wpadającym w czerń. Dzięki temu do kompozycji wprowadzona została głębia, rodzaj trzeciego wymiaru. Jest też wymiar czwarty, nieznany i ta- jemniczy. Tytułowa ostra forma zdaje się bowiem być rodza- jem bramy, przez którą możemy wkroczyć do innego świata. Kształt płetwy rekina pojawia się na wielu obrazach artysty. Czasem osadzony jest na ciemniejszym, podświetlonym tle, czasem w piaskowej pustyni. Trzy takie formy, oświetlone z tyłu, stanowią treść jednego z płócien. Jego faktura jest napęczniała, jakby farba została nadpalona i powstały na niej bąble jak po oparzeniu. Cało.ść przypomina impresję na temat sławnego gmachu opery w Sydney monumentalne kamienne figury w bezkresnym krajobrazie rzucają przed siebie długi cień. płótno „Totem” to z kolei ukłon w stronę druidycznej tradycji Stonehenge. Dwa nałożone na siebie głazy układają się w stylizowany kształt litery T. Figura wyrasta z ciemnego, jałowego gruntu, zaś od tyłu podświetlona jest poŚwiatą przywodzącą na myśl wschodzące słońce. Dolny kamień, ciemnobrązowy o lekko krwawym zabarwieniu, przedzielony jest dwoma białymi płaszczyznami, zupełnie jakby Pękł i został związany bandażem. Ten „uszkodzony” symbol zdaje się wyraźnie nawiązywać do znaczeń i kształtów, które w naszej kulturze stały się nieczytelne i w dużej mierze niepotrzebne. Z totemu pozostało jedynie połatane „T.”. Tomasz Lubaszka uzyskał dyplom Instytutu Wychowania Artystycznego WSP w Częstochowie w 1985 roku. Wysta- wiał swoje prace między innymi w Polsce, Niemczech, Szwecji, Belgii oraz Francji. Jego fantastyczne archetypiczne wizje zwracają uwagę dużym ładunkiem emocjonalnym, bogatą fakturą i przemyślnie dobraną kolorystyką. Obcy i tajemniczy, a jednak na swój sposób bliski sświat jest dla każdego z nas w zasięgu ręki. Wystarczy tylko powiesić na ścianie jeden z obrazóww Lubaszki.
Płótna artysty można obejrzeć i kupić m.in. w Stawski Art Gallery w krakowskim hotelu Franciszek (ul. Miodowa 15) i w Galerii SD w warszawskiej Panoramie (al. Witosa 32).